Następne półtorej godziny było
wypełnione wszelkimi zabiegami mającymi na celu upiększenie Shimy;
najpierw Yumi zajęła się jego włosami. Cieniowanie nadało
fryzurze objętości, do tego lekko je natapirowała. Całość
spryskała lakierem, by włosy trzymały się na swoim miejscu.
Rudowłosy poczuł się dziwnie, kiedy dziewczyna chwyciła za paletę
z cieniami. Z drugiej strony, Yuu wyglądał w makijażu zadziwiająco
dobrze. Może i jemu będzie to pasowało? Yumi odwróciła go tyłem
do lustra, tak, by mieć lepsze światło. Kiedy skończyła nakładać
cienie, myślał, że poczuje się źle; że będą mu one ciążyć,
ale nic takiego się nie stało. Zamrugał jedynie kilkakrotnie
powiekami, co było czynnością niemal mechanicznie wykonywaną, gdy
robił coś przy oczach.
-Pomaluję ci usta na czerwono. I
jeszcze wykorzystam transparentny puder. Jesteś tak cudownie blady,
że nie będziemy niszczyć tego wrażenia podkładem koloryzującym.
Chociaż światło lamp sprawi, że będziesz jeszcze bledszy.. No
cóż, zdjęcia i tak pójdą do obróbki, więc nie przejmuj się
tym zbytnio.
Zgodnie z tym, co powiedziała, na jego
ustach zagościła czerwona pomadka. Już chciał spojrzeć do
lustra, lecz dziewczyna zablokowała mu możliwość obrócenia
krzesła.
-To nie koniec. Powinnam to zrobić
przed makijażem, wybacz. Zapomniałam. Otwórz szeroko oczy.
Nie wiedział, czego ma się
spodziewać, dopóki nie zobaczył charakterystycznego, małego
pudełeczka z dwoma zbiorniczkami w kształcie koła. Już widział
takie w sklepach optycznych, więc stało się dla niego jasne, że
Yumi chce mu założyć soczewki; znowu grzebanie przy oczach.
Odchylił posłusznie głowę, rozchylając powieki i obserwował,
jak jej dłoń zbliża się do jego prawej tęczówki.
-Nie zamykaj oczu. Powstrzymaj ten
odruch. Bardzo dobrze, weszła.
Poszło zadziwiająco łatwo; pewnie
Yumi nie jedne soczewki już w życiu założyła. Swoją drogą,
Shimę strasznie ciekawiło, ile osób przewija się przez to studio.
Chciał o to zapytać, ale wtedy dziewczyna odwróciła krzesło i
mógł podziwiać samego siebie w całkiem nowej odsłonie. Dopiero
też w tym momencie dotarło do niego, jakie szczęście miał, że
spał w tym parku i został odkryty przez młodego fotografa.
Przecież to się zdarza; nie każdy model czy modelka zapisuje się
do agencji, część zostaje wyłowiona z tłumu całkiem
przypadkowo. Tak, jak na przykład on.
Patrzenie na własną, ale równocześnie
tak obcą twarz było jednym z najdziwniejszych przeżyć w jego
życiu. Oglądał się z każdej strony, pod każdym kątem, ale
rozpoznać samego siebie za cholerę nie mógł. Jego oczy zrobiły
się duże, właściwie przypominały oczy europejskie, do których
wzdychały koleżanki ze studiów; z tego, co było mu wiadome,
podklejały sobie powieki kawałkami taśmy za pomocą specjalnego
urządzenia, by móc pochwalić się zachodnimi oczami. Zauważył,
że teraz jego tęczówki mają szary kolor, mocno kontrastujący z
ostrym makijażem.
-Podoba mi się. - stwierdził,
uśmiechając się do swojego odbicia.
-Cieszę się. Teraz zajmiemy się
ubraniami. Wstań.
Rudowłosy podniósł się z krzesła,
a wtedy Yumi uważnie otaksowała go spojrzeniem. Odsunęła się od
niego na pewną odległość, by móc ocenić sylwetkę mężczyzny.
-Nogi po samą szyję. - uśmiechnęła
się, podchodząc do niego z powrotem. Otworzyła drzwi – o których
Shima myślał, że są zamkniętym oknem od sufitu po podłogę –
które okazały się być wejściem do garderoby. Czerwonowłosa
przebierała dłuższą chwilę między wieszakami, po czym
wyciągnęła z szafy czarne, dopasowane spodnie z przedarciami oraz
najzwyczajniejszą bokserkę. Chłopak zdziwił się, widząc taki
zestaw; przecież on sam mógł się tak ubrać, wystarczyło
powiedzieć. Yumi zauważyła jego minę.
-No chyba się nie spodziewałeś, że
na pierwszą sesję dostaniesz haute couture? - zaśmiała się
serdecznie, zamykając szafę. - Spokojnie. Jeśli popracujesz i
będziesz wytrwały, zajdziesz wysoko i będziesz mógł występować
w takich kreacjach. A teraz pędź do Yuu, bo pewnie pije już
trzecią kawę.
Shima zasalutował żartobliwie i
wyszedł z pokoju; dopiero teraz przekonał się, jak było w nim
gorąco, bo na korytarzu było już znacznie chłodniej. Doskonałym
świadectwem tego była gęsia skórka, która powstała na jego
ramionach. Stanął pod czarnymi, podwójnymi drzwiami i pchnął je.
Jego oczom ukazała się biała płachta oraz czarnowłosy, który
właśnie ustawiał aparat na statywie. Na stole obok stał laptop,
połączony z aparatem kablem. Obok Shiroyamy stał jakiś starszy
mężczyzna, który najwyraźniej był specjalistą od grafiki.
-Jestem – obwieścił nieśmiało
Shima, stając tuż za nimi.
-Świetnie. Stań przed tłem, porobimy
najpierw kilka portretów.
Rudowłosy wykonał jego polecenie.
Wskazówki Yuu okazały się być bezcenne, tym bardziej, że to
pierwsza w jego życiu sesja zdjęciowa; bardzo to przeżywał, może
aż za bardzo? W końcu zawsze był dość uczuciowy, w każdej
dziedzinie życia. Po godzinie czarnowłosy odłożył aparat, po
czym poprosił towarzyszącego mu mężczyznę, by wyszedł.
-Co się stało? Na twojej twarzy widać
cały wachlarz uczuć, od przerażenia do nieufności.
-Przepraszam. To wszystko mnie
deprymuje.
Wtedy fotograf podszedł bliżej niego,
tak blisko, żeby spojrzeć mu głęboko w oczy i ująć dłońmi
policzki Shimy.
-Co może sprawić, że się
rozluźnisz?
Na odpowiedź nie czekał długo.
Wystarczyło wrócić wspomnieniami do poprzedniej nocy.
-Piwo. Wódki nie wymagam, ale jedno
małe piwo, góra dwa.
Ledwie to wypowiedział, Shiroyama
opuścił salę i zamknął za sobą drzwi. Wtedy w policzki
rudowłosego uderzyło nieznośne uczucie zimna, wyjątkowo
nieprzyjemne w porównaniu z ciepłymi dłońmi Yuu. Nie mógł
uwierzyć w to, że ten naprawdę przyniesie mu jakieś piwo.
Przecież powinien się wypróbować na trzeźwo, a nie pod wpływem
alkoholu; wtedy nigdy się nie przekona, czy jest dobry. Ach,
pieprzyć to. Będąc lekko wstawionym nabierze pewności siebie; nie
chodziło tu o nieśmiałość, a raczej o poczucie własnej
wartości, które u modela chyba powinno być na dość wysokim
poziomie. Musi wierzyć w siebie, by móc dawać z siebie wszystko na
sesjach i pokazach. Gdy zacznie wątpić, inni to zauważą i
wykorzystają, a przecież Shima by tego nie chciał. Zacisnął
pięści; od tej pory wszystko się zmieni.
Gdy sobie to postanowił, na salę
wrócił Yuu, trzymając reklamówkę, której zawartość dzwoniła
przyjemnie. Rudowłosy uśmiechnął się do niego, będąc mu
wdzięcznym za wkład w jego pierwszą sesję; przecież tak naprawdę
nie musiał iść mu na rękę. Mógł wygonić go ze studia, mówiąc,
że się nie nadaje. Może tu do głosu doszedł fakt, że Yuu był
mało doświadczonym fotografem, który nie wiedział, czego powinien
oczekiwać od modela? Do głowy Shimy przyszła zupełnie inna myśl:
że zwyczajnie go polubił. Obserwował, jak mężczyzna wyciąga
dwie butelki piwa.
-Jedna dla mnie, jedna dla ciebie.
Jeśli będziesz grzeczny, dostaniesz drugą. - uśmiechnął się;
uśmiechem tym mógłby się poszczycić nie jeden cwaniaczek.
Usiedli przed laptopem i zaczęli popijać piwo, jakby byli starymi
znajomymi, którzy dawno się nie widzieli i mają teraz sporo do
nadrobienia. Przy okazji przejrzeli zrobione dotychczasowo zdjęcia.
-To mi się podoba. - Shima wskazał na
zdjęcie, na którym stał z jedną lekko ugiętą nogą i
nonszalancko opartą o biodro ręką.
-Fakt. Masz tu minę niczym high
fashion star. Pójdzie do twojego portfolio, które ci założymy.
Znaleźli jeszcze kilka dobrych zdjęć,
lecz to nie był koniec; obaj dopiero się rozkręcali. Jedno piwo
wystarczyło, by móc zacząć się wygłupiać i śmiać z byle
czego.
-Dobra, koniec tego dobrego. Stań
przed obiektywem, moja muzo.
-Muzo?
-Każdy artysta musi mieć jakąś
muzę. Czy wiesz, że zwykle muzy były kochankami swoich artystów?
Rudowłosy uśmiechnął się
tajemniczo, po czym kiwnął głową na znak, że owszem, wie o tym;
ale co z tą wiedzą zrobi, miał zamiar zostawić to dla siebie.
Poza tym, uznał to za próbę poderwania go, zresztą, dość
skuteczną.
Zgodnie z życzeniem Yuu, stanął
przed aparatem i tym razem poszło mu lepiej.
Gdy skończyli, był już późny
wieczór, a właściwie późna noc. Wyszedł ze studia razem z Yuu i
Yumi, oraz specjalistą od grafiki, który okazał się być ich
ojcem. Nie było już dla niego tajemnicą, że studio to rodzinny
biznes; Yuu był fotografem, Yumi stylistką, ojciec grafikiem, a
matka projektantką. Oznaczało to poznanie całej familii
Shiroyamów; cechą wspólną był wieczny uśmiech na ich twarzach i
widoczne podobieństwo dzieci do obojga rodziców. Nosy mieli po
ojcu, a oczy i usta po matce. Yuu był przystojny, a Yumi ładna,
mimo ogolonych brwi. Tylko różnili się wzrostem; Yuu miał z metr
siedemdziesiąt, a jego siostra około metr sześćdziesiąt pięć,
więc to niewielka różnica. Shima uważnie ich obserwował, może
nawet zbyt uważnie, ponieważ kilkakrotnie zapytali, czy wszystko w
porządku. Odprowadzili go na stację metra. Rudowłosy stanął pod
rozkładem.
-Która jest godzina? - spytał,
marszcząc brwi.
-Wpół do pierwszej. - odparła Yumi,
patrząc na zegarek.
-Cholera, zwiało mi ostatnie metro.
Dobra, pójdę pieszo. Na razie!
-No chyba oszalałeś. Pieszo? Przecież
to niebezpieczne. - powiedział pan Shiroyama, kręcąc z dezaprobatą
głową; nie rozumiał, jak można być tak lekkomyślnym.
-Właśnie. Zostaniesz u nas na noc.
Mieszkamy pięć minut stąd. - dodał Yuu.
Nie było sensu się kłócić.
Rudowłosy poszedł z nimi, wpatrując się kątem oka w swojego
przystojnego fotografa. Dostrzegł na jego twarzy coś, czego nie
potrafił jednoznacznie określić; po dłuższej chwili doszedł do
wniosku, że to wspomniane „coś” dotyczyło jego osoby.
Po pięciu minutach faktycznie stał
pod drzwiami mieszkania Shiroyamów, które jak na japońskie
standardy okazało się być dość przestronne. Ściągnął buty i
kurtkę, którą powiesił po chwili na wieszaku; nie zdążył nawet
odpowiedzieć na zadane przez panią Shiroyamę pytanie, czy chce się
czegoś napić, bo czarnowłosy pociągnął go za rękę do swojego
pokoju. Shima poddał mu się całkowicie.
-Co robimy? Bo chyba nie chcesz mi
powiedzieć, że ciągnąłeś mnie tu tylko po to, żeby grzecznie
położyć się spać? - spytał rudowłosy, krzyżując ramiona na
klatce piersiowej. Yuu podszedł do niego, by móc ująć brodę
młodszego od siebie mężczyzny palcami.
-Ty owszem, pójdziesz grzecznie spać,
a ja będę siedział i cię podziwiał. Ale najpierw zdradź mi
swoje imię.
-Kouyou, ale mów mi Shima. Nienawidzę
swojego imienia.
-Dobrze więc, Shima. Udostępniam ci
swoje łóżko, a ja tymczasem skończę portret na zajęcia z
rysunku.
Takashima wedle nowej zasady, że musi
być pewniejszy siebie, rozebrał się przy fotografie do bielizny i
położył na łóżku; był tak zmęczony, że zasnął po pięciu
minutach, nieświadomy, że to właśnie jego śpiącego rysuje Yuu.
Czarnowłosy skończył rysunek po
dwóch godzinach, kiedy jeszcze było ciemno. Wiedział, że powinien
iść spać do pokoju dla gości, ale wolał się położyć przy
swoim modelu; najwyżej zostanie rano zepchnięty z materaca i
zwyzywany od zboczeńców. Nic gorszego się przecież nie stanie.
Westchnął, wsunąwszy się pod kołdrę obok Shimy. Pachniał
jaśminem.
-Dobranoc, Pięknoto. - wymruczał mu
do ucha, które musnął swoimi wydatnymi wargami. W odpowiedzi
usłyszał jakiś pomruk, zrozumiały zapewne tylko dla tego, który
go z siebie wydał.
Bardzo fajne opowiadanie. Moje klimaty ^_^ (uczę się na fotografa) Jestem ciekawa co będzie dalej. Jak ja zazdroszczę Yuu. Zawsze marzyłam by mieć takiego modela jak Uruha.
OdpowiedzUsuńPo pierwsze, serdecznie dziękuję za komentarz!
UsuńPo drugie, cieszę się, że się spodobało. Chyba każdy chciałby mieć takiego modela : D
Hah xD *Uwaga, cytuję*:
OdpowiedzUsuń" -Co może sprawić, że się rozluźnisz?
Na odpowiedź nie czekał długo. (...)
-Piwo. Wódki nie wymagam, ale jedno małe piwo, góra dwa." xD
Aoi go upił do tego stopnia, że zgodził się u niego nocować ^^ Ostatni akapit był słodki <l3 Kocham takie nieświadome gesty w Aoihach. ~