piątek, 22 listopada 2013

Pure Beauty 2.

Witajcie! Dzisiaj dodaję drugi rozdział Pure Beauty. Następnym razem pewnie dam coś zupełnie innego. Co? Tego jeszcze sama nie wiem. 

 
Następne półtorej godziny było wypełnione wszelkimi zabiegami mającymi na celu upiększenie Shimy; najpierw Yumi zajęła się jego włosami. Cieniowanie nadało fryzurze objętości, do tego lekko je natapirowała. Całość spryskała lakierem, by włosy trzymały się na swoim miejscu. Rudowłosy poczuł się dziwnie, kiedy dziewczyna chwyciła za paletę z cieniami. Z drugiej strony, Yuu wyglądał w makijażu zadziwiająco dobrze. Może i jemu będzie to pasowało? Yumi odwróciła go tyłem do lustra, tak, by mieć lepsze światło. Kiedy skończyła nakładać cienie, myślał, że poczuje się źle; że będą mu one ciążyć, ale nic takiego się nie stało. Zamrugał jedynie kilkakrotnie powiekami, co było czynnością niemal mechanicznie wykonywaną, gdy robił coś przy oczach.
-Pomaluję ci usta na czerwono. I jeszcze wykorzystam transparentny puder. Jesteś tak cudownie blady, że nie będziemy niszczyć tego wrażenia podkładem koloryzującym. Chociaż światło lamp sprawi, że będziesz jeszcze bledszy.. No cóż, zdjęcia i tak pójdą do obróbki, więc nie przejmuj się tym zbytnio.
Zgodnie z tym, co powiedziała, na jego ustach zagościła czerwona pomadka. Już chciał spojrzeć do lustra, lecz dziewczyna zablokowała mu możliwość obrócenia krzesła.
-To nie koniec. Powinnam to zrobić przed makijażem, wybacz. Zapomniałam. Otwórz szeroko oczy.
Nie wiedział, czego ma się spodziewać, dopóki nie zobaczył charakterystycznego, małego pudełeczka z dwoma zbiorniczkami w kształcie koła. Już widział takie w sklepach optycznych, więc stało się dla niego jasne, że Yumi chce mu założyć soczewki; znowu grzebanie przy oczach. Odchylił posłusznie głowę, rozchylając powieki i obserwował, jak jej dłoń zbliża się do jego prawej tęczówki.
-Nie zamykaj oczu. Powstrzymaj ten odruch. Bardzo dobrze, weszła.
Poszło zadziwiająco łatwo; pewnie Yumi nie jedne soczewki już w życiu założyła. Swoją drogą, Shimę strasznie ciekawiło, ile osób przewija się przez to studio. Chciał o to zapytać, ale wtedy dziewczyna odwróciła krzesło i mógł podziwiać samego siebie w całkiem nowej odsłonie. Dopiero też w tym momencie dotarło do niego, jakie szczęście miał, że spał w tym parku i został odkryty przez młodego fotografa. Przecież to się zdarza; nie każdy model czy modelka zapisuje się do agencji, część zostaje wyłowiona z tłumu całkiem przypadkowo. Tak, jak na przykład on.
Patrzenie na własną, ale równocześnie tak obcą twarz było jednym z najdziwniejszych przeżyć w jego życiu. Oglądał się z każdej strony, pod każdym kątem, ale rozpoznać samego siebie za cholerę nie mógł. Jego oczy zrobiły się duże, właściwie przypominały oczy europejskie, do których wzdychały koleżanki ze studiów; z tego, co było mu wiadome, podklejały sobie powieki kawałkami taśmy za pomocą specjalnego urządzenia, by móc pochwalić się zachodnimi oczami. Zauważył, że teraz jego tęczówki mają szary kolor, mocno kontrastujący z ostrym makijażem.
-Podoba mi się. - stwierdził, uśmiechając się do swojego odbicia.
-Cieszę się. Teraz zajmiemy się ubraniami. Wstań.
Rudowłosy podniósł się z krzesła, a wtedy Yumi uważnie otaksowała go spojrzeniem. Odsunęła się od niego na pewną odległość, by móc ocenić sylwetkę mężczyzny.
-Nogi po samą szyję. - uśmiechnęła się, podchodząc do niego z powrotem. Otworzyła drzwi – o których Shima myślał, że są zamkniętym oknem od sufitu po podłogę – które okazały się być wejściem do garderoby. Czerwonowłosa przebierała dłuższą chwilę między wieszakami, po czym wyciągnęła z szafy czarne, dopasowane spodnie z przedarciami oraz najzwyczajniejszą bokserkę. Chłopak zdziwił się, widząc taki zestaw; przecież on sam mógł się tak ubrać, wystarczyło powiedzieć. Yumi zauważyła jego minę.
-No chyba się nie spodziewałeś, że na pierwszą sesję dostaniesz haute couture? - zaśmiała się serdecznie, zamykając szafę. - Spokojnie. Jeśli popracujesz i będziesz wytrwały, zajdziesz wysoko i będziesz mógł występować w takich kreacjach. A teraz pędź do Yuu, bo pewnie pije już trzecią kawę.
Shima zasalutował żartobliwie i wyszedł z pokoju; dopiero teraz przekonał się, jak było w nim gorąco, bo na korytarzu było już znacznie chłodniej. Doskonałym świadectwem tego była gęsia skórka, która powstała na jego ramionach. Stanął pod czarnymi, podwójnymi drzwiami i pchnął je. Jego oczom ukazała się biała płachta oraz czarnowłosy, który właśnie ustawiał aparat na statywie. Na stole obok stał laptop, połączony z aparatem kablem. Obok Shiroyamy stał jakiś starszy mężczyzna, który najwyraźniej był specjalistą od grafiki.
-Jestem – obwieścił nieśmiało Shima, stając tuż za nimi.
-Świetnie. Stań przed tłem, porobimy najpierw kilka portretów.
Rudowłosy wykonał jego polecenie. Wskazówki Yuu okazały się być bezcenne, tym bardziej, że to pierwsza w jego życiu sesja zdjęciowa; bardzo to przeżywał, może aż za bardzo? W końcu zawsze był dość uczuciowy, w każdej dziedzinie życia. Po godzinie czarnowłosy odłożył aparat, po czym poprosił towarzyszącego mu mężczyznę, by wyszedł.
-Co się stało? Na twojej twarzy widać cały wachlarz uczuć, od przerażenia do nieufności.
-Przepraszam. To wszystko mnie deprymuje.
Wtedy fotograf podszedł bliżej niego, tak blisko, żeby spojrzeć mu głęboko w oczy i ująć dłońmi policzki Shimy.
-Co może sprawić, że się rozluźnisz?
Na odpowiedź nie czekał długo. Wystarczyło wrócić wspomnieniami do poprzedniej nocy.
-Piwo. Wódki nie wymagam, ale jedno małe piwo, góra dwa.
Ledwie to wypowiedział, Shiroyama opuścił salę i zamknął za sobą drzwi. Wtedy w policzki rudowłosego uderzyło nieznośne uczucie zimna, wyjątkowo nieprzyjemne w porównaniu z ciepłymi dłońmi Yuu. Nie mógł uwierzyć w to, że ten naprawdę przyniesie mu jakieś piwo. Przecież powinien się wypróbować na trzeźwo, a nie pod wpływem alkoholu; wtedy nigdy się nie przekona, czy jest dobry. Ach, pieprzyć to. Będąc lekko wstawionym nabierze pewności siebie; nie chodziło tu o nieśmiałość, a raczej o poczucie własnej wartości, które u modela chyba powinno być na dość wysokim poziomie. Musi wierzyć w siebie, by móc dawać z siebie wszystko na sesjach i pokazach. Gdy zacznie wątpić, inni to zauważą i wykorzystają, a przecież Shima by tego nie chciał. Zacisnął pięści; od tej pory wszystko się zmieni.
Gdy sobie to postanowił, na salę wrócił Yuu, trzymając reklamówkę, której zawartość dzwoniła przyjemnie. Rudowłosy uśmiechnął się do niego, będąc mu wdzięcznym za wkład w jego pierwszą sesję; przecież tak naprawdę nie musiał iść mu na rękę. Mógł wygonić go ze studia, mówiąc, że się nie nadaje. Może tu do głosu doszedł fakt, że Yuu był mało doświadczonym fotografem, który nie wiedział, czego powinien oczekiwać od modela? Do głowy Shimy przyszła zupełnie inna myśl: że zwyczajnie go polubił. Obserwował, jak mężczyzna wyciąga dwie butelki piwa.
-Jedna dla mnie, jedna dla ciebie. Jeśli będziesz grzeczny, dostaniesz drugą. - uśmiechnął się; uśmiechem tym mógłby się poszczycić nie jeden cwaniaczek. Usiedli przed laptopem i zaczęli popijać piwo, jakby byli starymi znajomymi, którzy dawno się nie widzieli i mają teraz sporo do nadrobienia. Przy okazji przejrzeli zrobione dotychczasowo zdjęcia.
-To mi się podoba. - Shima wskazał na zdjęcie, na którym stał z jedną lekko ugiętą nogą i nonszalancko opartą o biodro ręką.
-Fakt. Masz tu minę niczym high fashion star. Pójdzie do twojego portfolio, które ci założymy.
Znaleźli jeszcze kilka dobrych zdjęć, lecz to nie był koniec; obaj dopiero się rozkręcali. Jedno piwo wystarczyło, by móc zacząć się wygłupiać i śmiać z byle czego.
-Dobra, koniec tego dobrego. Stań przed obiektywem, moja muzo.
-Muzo?
-Każdy artysta musi mieć jakąś muzę. Czy wiesz, że zwykle muzy były kochankami swoich artystów?
Rudowłosy uśmiechnął się tajemniczo, po czym kiwnął głową na znak, że owszem, wie o tym; ale co z tą wiedzą zrobi, miał zamiar zostawić to dla siebie. Poza tym, uznał to za próbę poderwania go, zresztą, dość skuteczną.
Zgodnie z życzeniem Yuu, stanął przed aparatem i tym razem poszło mu lepiej.


Gdy skończyli, był już późny wieczór, a właściwie późna noc. Wyszedł ze studia razem z Yuu i Yumi, oraz specjalistą od grafiki, który okazał się być ich ojcem. Nie było już dla niego tajemnicą, że studio to rodzinny biznes; Yuu był fotografem, Yumi stylistką, ojciec grafikiem, a matka projektantką. Oznaczało to poznanie całej familii Shiroyamów; cechą wspólną był wieczny uśmiech na ich twarzach i widoczne podobieństwo dzieci do obojga rodziców. Nosy mieli po ojcu, a oczy i usta po matce. Yuu był przystojny, a Yumi ładna, mimo ogolonych brwi. Tylko różnili się wzrostem; Yuu miał z metr siedemdziesiąt, a jego siostra około metr sześćdziesiąt pięć, więc to niewielka różnica. Shima uważnie ich obserwował, może nawet zbyt uważnie, ponieważ kilkakrotnie zapytali, czy wszystko w porządku. Odprowadzili go na stację metra. Rudowłosy stanął pod rozkładem.
-Która jest godzina? - spytał, marszcząc brwi.
-Wpół do pierwszej. - odparła Yumi, patrząc na zegarek.
-Cholera, zwiało mi ostatnie metro. Dobra, pójdę pieszo. Na razie!
-No chyba oszalałeś. Pieszo? Przecież to niebezpieczne. - powiedział pan Shiroyama, kręcąc z dezaprobatą głową; nie rozumiał, jak można być tak lekkomyślnym.
-Właśnie. Zostaniesz u nas na noc. Mieszkamy pięć minut stąd. - dodał Yuu.
Nie było sensu się kłócić. Rudowłosy poszedł z nimi, wpatrując się kątem oka w swojego przystojnego fotografa. Dostrzegł na jego twarzy coś, czego nie potrafił jednoznacznie określić; po dłuższej chwili doszedł do wniosku, że to wspomniane „coś” dotyczyło jego osoby.
Po pięciu minutach faktycznie stał pod drzwiami mieszkania Shiroyamów, które jak na japońskie standardy okazało się być dość przestronne. Ściągnął buty i kurtkę, którą powiesił po chwili na wieszaku; nie zdążył nawet odpowiedzieć na zadane przez panią Shiroyamę pytanie, czy chce się czegoś napić, bo czarnowłosy pociągnął go za rękę do swojego pokoju. Shima poddał mu się całkowicie.
-Co robimy? Bo chyba nie chcesz mi powiedzieć, że ciągnąłeś mnie tu tylko po to, żeby grzecznie położyć się spać? - spytał rudowłosy, krzyżując ramiona na klatce piersiowej. Yuu podszedł do niego, by móc ująć brodę młodszego od siebie mężczyzny palcami.
-Ty owszem, pójdziesz grzecznie spać, a ja będę siedział i cię podziwiał. Ale najpierw zdradź mi swoje imię.
-Kouyou, ale mów mi Shima. Nienawidzę swojego imienia.
-Dobrze więc, Shima. Udostępniam ci swoje łóżko, a ja tymczasem skończę portret na zajęcia z rysunku.
Takashima wedle nowej zasady, że musi być pewniejszy siebie, rozebrał się przy fotografie do bielizny i położył na łóżku; był tak zmęczony, że zasnął po pięciu minutach, nieświadomy, że to właśnie jego śpiącego rysuje Yuu.


Czarnowłosy skończył rysunek po dwóch godzinach, kiedy jeszcze było ciemno. Wiedział, że powinien iść spać do pokoju dla gości, ale wolał się położyć przy swoim modelu; najwyżej zostanie rano zepchnięty z materaca i zwyzywany od zboczeńców. Nic gorszego się przecież nie stanie. Westchnął, wsunąwszy się pod kołdrę obok Shimy. Pachniał jaśminem.
-Dobranoc, Pięknoto. - wymruczał mu do ucha, które musnął swoimi wydatnymi wargami. W odpowiedzi usłyszał jakiś pomruk, zrozumiały zapewne tylko dla tego, który go z siebie wydał.

3 komentarze:

  1. Bardzo fajne opowiadanie. Moje klimaty ^_^ (uczę się na fotografa) Jestem ciekawa co będzie dalej. Jak ja zazdroszczę Yuu. Zawsze marzyłam by mieć takiego modela jak Uruha.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po pierwsze, serdecznie dziękuję za komentarz!
      Po drugie, cieszę się, że się spodobało. Chyba każdy chciałby mieć takiego modela : D

      Usuń
  2. Hah xD *Uwaga, cytuję*:
    " -Co może sprawić, że się rozluźnisz?
    Na odpowiedź nie czekał długo. (...)
    -Piwo. Wódki nie wymagam, ale jedno małe piwo, góra dwa." xD
    Aoi go upił do tego stopnia, że zgodził się u niego nocować ^^ Ostatni akapit był słodki <l3 Kocham takie nieświadome gesty w Aoihach. ~

    OdpowiedzUsuń